tonisia tonisia
67
BLOG

Jeszcze raz: praca dla teologa

tonisia tonisia Kultura Obserwuj notkę 10

No to teraz będzie refleksyjnie o pracy.

W księdze Rodzaju Pan Bóg mówi do człowieka:

 «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść -
przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu:
w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie
po wszystkie dni twego życia.
Cierń i oset będzie ci ona rodziła,
a przecież pokarmem twym są płody roli.
W pocie więc oblicza twego
będziesz musiał zdobywać pożywienie,
póki nie wrócisz do ziemi,
z której zostałeś wzięty;
bo prochem jesteś
i w proch się obrócisz!» Rdz 3, 17-19

Zatem od tej pory praca będzie już niejako karą dla człowieka. Nie można tak oczywiście do końca powiedzieć, bo z drugiej strony, jest ona częścią realizowania naszego podobieństwa do Pana Boga, Pan Bóg w raju został przedstawiony jako Ogrodnik, który przechadza się po swoim ogrodzie. Do tego obrazu nawiązuje Pan Jezus, który mówi o winnicy Pańskiej, a także w przypowieści o przewrotnych rolnikach, gdzie mówi o sobie jako o Synu Pana winnicy. Sytuacja wygląda zatem następująco: kwitnący ogród, którym był świat, po grzechu pierworodnym stał się pustynią, albo inaczej zaniedbanym gąszczem, który Syn Człowieczy przyszedł uporządkować, Ojcowie Kościoła używali porównania, że narzędziem, którym Chrystus uporządkuje ten ugór jest Jego Krzyż, Ogrodnik, który tak utrudzi się tą pracą, że aż spoci się krwią.

Człowiek zaś, nie został przeznaczony do nieróbstwa, został stworzony właśnie do tego, by uprawiać ogród Eden. Dopiero grzech pierworodny sprowadził tę karę na niego, że nie będzie on mógł trwale cieszyć się owocami swojej pracy, doświadczy właśnie trudu i bezsensu, czasem daremności swojej pracy. Satysfakcja z pracy będzie bardzo rzadkim udziałem człowieka.

 

No dobrze, to tyle rzut teologiczny. A co robić w sytuacji, gdy praca została w ostatnich latach tak bardzo przewartościowana, z jednej strony cały ten pęd i wręcz napędzanie rynku pracy, wymyślanie szczegółowych technik znajdowania pracy i pracownika, określone metody motywacji, human resourses, cała odrębna nauka, psychologia pracy, socjologia pracy. A z drugiej strony totalny upadek etosu pracy (pracuje się nie po to, żeby służyć komuś, żeby coś realnego stworzyć, ale żeby wytworzyć określoną ilość dochodu, praca wymierna tylko na tyle ile przyniosła pieniędzy) i w dodatku potworny deficyt pracy (ucieczka milionów Polaków na Zachód za pracą to oczywiście żaden sukces, to tragedia narodowa, żadne tam powiększanie się liczby wolnych miejsc pracy). A już zupełnie nie ma czegoś takiego jak praca, która jest pasją. Pasją jest może zarabianie pieniędzy, no ale ja nie o tym. Pasjonatów jest coraz mniej, większość zwyczajnie pracuje na chleb.

Być może rzeczywiście sensownym rozwiązaniem z tej sytuacji patowej (zarówno pod względem teologicznym jak i ekonomicznym) jest postawa Opus Dei, które zaleca pokornie wypełniać swój odcinek pracy najlepiej jak tylko się da, a nie zamartwiać ogólnym sensem czy bezsensem. Taka postawa godna soli tej ziemi. I z samej tej postawy czerpanie satysfakcji.

 O jakie to trudne!

tonisia
O mnie tonisia

W zasadzie nie mogę się wypowiadać na tematy polityczne. A szkoda. tonisia@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura