tonisia tonisia
191
BLOG

Głos w dyskusji na temat realności piekła

tonisia tonisia Kultura Obserwuj notkę 55

Ponieważ wróciła do mnie ostatnio sławna i chwytliwa teza, że Pismo św. mówi o istnieniu piekła, natomiast nie mówi, żeby było ono zamieszkane przez ludzi (idea pustego piekła), spróbuję odpowiedziec na nią nie wprost, czyli nie analizą Pisma św., ile raczej osobistą refleksją powstałą pod wpływem lektury książki C.S. Lewisa"Rozwód ostateczny", w innym tłumaczeniu "Podział ostateczny". Książkę tę reklamowałam już wielokrotnir, niniejszym czynię to raz jeszcze: ona pomaga po prostu zrozumie mechanizm piekła. To nie Pan Bóg arbitralną decyzją skazuje kogoś na piekło, to my sami się w nim zamykamy. Lewis przedstawia w tej książce wizję tamtego świata oraz cały korowód różnych ludzi znajdujących się w stanie piekła. Słuchając ich dowiadujemy się na czym ich piekło polega oraz dlaczego nie mogą oni osiągną zbawienia.

Moja refleksja, a raczej opis pewnej sytuacji, dotyczy stanu piekła, który osiągnąc możemy już tu na ziemi (analogicznie już tu na ziemi możemy antycypowac rzeczywistoś niebiańską). Oczywiście nie jest to piekło ostateczne, to z którego nie ma wyjścia, ponieważ dopóki żyjemy, istnieje szansa na cud uwolnienia się z takiego piekła.

Otóż mam ciotkę, dla której jedynym i całkowitym sensem istnienia jest zemsta na jej byłym mężu - moim wujku. Historia ta toczy się od ładnych kilkunastu lat, jeśli nie od dwudziestu nawet. Mniejsza o co poszło na początku, grunt, że wujek usiłuje prowadzi nowe życie, a stare zakończy zgodą. Niestety zgoda absolutnie nie wchodzi w rachubę, dla ciotki autentycznym sensem życia jest wymyślanie coraz bardziej wyrafinowanych sposobów gnębienia i zatruwania życia swojemu byłemu mężowi. Wymienię może tylko czynne napaści, zniszczenie samochodu, ciągnące się dekadami rozliczne sprawy sądoe, cała zmasowana akcja telefonów z pogróżkami (wyobraźcie sobie: przez ok. 10 lat CODZIENNIE około 50 telefonów z pogróżkami, wylewaniem kubłów pomyj, rzucaniem mięsem itd. Wuj z racji wolnego zawodu nie może zmienic numeru telefonu, bo w ten sposób potraciłby wszystkie kontakty, a w związku z tym pracę. Jedyne co mógł zrobic, to zainstalowac automatyczną sekretarkę, która całymi dniami darła się na cały regulator oszalałym wrzaskiem ciotki, wykrzykującej w jakich to okrutnych mękach wujek będzie konac). Ciotka była z fałszywymi oskarżeniami pod adresem wujka i w prasie i w telewizji (w popularnych tok-szołach). No mogłabym jeszcze sypnąc gorszącymi szczegółami, ale chyba z grubsza wiecie o co mi chodzi.

To jest sytuacja jakby żywcem wzięta z tej książki. Jeśli na tamten świat zabieramy ze sobą to co naprawdę stanowiło sens naszego życia (bo śmierc jest utwierdzeniem stanu naszej duszy na wiecznośc), to chyba logiczne, że ciotka będzie tam cała jedną wielką nienawiścią i oskarżeniem kierowanym pod adresem wujka. Nie chcę oczywiście z góry zakładac, że ciotka zostanie potępiona, modlę się o cud, który by nią wstrząsnął i wyrwał z tego samozamknięcia się.

Ale czy nie mamy tu do czynienia z pewną formą "bezsilności" Pana Boga, który stoi na próżno u drzwi serca ludzkiego (Oto stoję u drzwi i kołaczę... Ap 3,20). W tym sensie to nie Miłosierny Pan Bóg wtrąca człowieka do piekła, On cierpi, że Jego męka w tym przypadku poszła na marne.

Bohaterwie książki Lewisa zawsze wskazują na innych, że to oni są winni ich stanu, ich niedoli. Tymczasem myślę, że dobrą definicją piekła jest odwrócenie sartre'owskiego powiedzenia: piekło to my.

tonisia
O mnie tonisia

W zasadzie nie mogę się wypowiadać na tematy polityczne. A szkoda. tonisia@op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura